Chociaż po drugiej wojnie, na skutek działań Czerwonoarmistów, miasteczko straciło prawa miejskie, trudno traktować je, jako wieś. Pozostał miejski układ urbanistyczny i mimo dotkliwych, 85% strat materialnych, charakter małego miasteczka ocalał.
Położone unikalnie, na wąskim przesmyku między Jeziorem Dąbrowa Wielka i Dąbrowa Mała, jest praktycznie otoczone wodą.
Historia
Dąbrówno zawsze było miejscowością przygraniczną. Tu ścierały się wpływy Sasinów i Mazowszan, Krzyżacy w XIV wieku postawili zameczek, przy nim powstała osada Ylienburg, która w 1326 r. otrzymała prawa miejskie od komtura dzierzgońskiego – Luthra von Braunschweiga. Miasto było lennem Króla Polski, później Dąbrówno znalazło się na południowym krańcu Prus. Prowadził tędy szlak handlowy z Mazowsza do Elbląga i Gdańska. Kwitł pograniczny handel. Ale przetaczały się też armie, co zawsze się źle kończyło. Miasto złupiły wojska Jagiełły, przed Wielką Bitwą, Potop Szwedzki też nie oszczędził Dąbrówna, ani pobyt wojsk Napoleona. I wreszcie Rosjanie w 1945 rozpalili miasteczko do czerwoności. Z rynku ocalała tylko pierzeja zachodnia. Na przestrzeni wieków w mieście przeważali osiedleńcy z polskich terenów, dopiero agresywna akcja germanizacyjna w drugiej połowie XIX wieku spowodowała, że zaczął dominować język niemiecki.
Z dawnego zamku, a po przebudowie, pałacu rodu Finckensteinów, pozostały tylko mury, są też resztki obwarowań miejskich nad Małą Dąbrową, wchłonięte malowniczo w późniejszą zabudowę. Dominuje XIV wieczny kościół z basztą obronną, obecnie należący do wykruszającej się wspólnoty ewangelicko-metodystycznej. Architekturą i unikalnym wyposażeniem, zaświadcza o niegdysiejszej świetności Dąbrówna. Odkryto w nim czternastowieczne, wysokiej klasy freski, zaskakujące w tak wówczas prowincjonalnej świątyni. Imponuje też neogotycka świątynia katolicka.
Jeziora dąbrówieńskie są objęte strefą ciszy.
Linia kolejowa
W 1910 oddano do użytku kolej z Ostródy do Działdowa, ale 35 lat później Sowieci zabrali tory i pozostały tylko imponujące mosty i wiadukty oraz dawne torowisko, obecnie to malownicza trasa spacerowo-widokowa. Budynek dworcowy pełni funkcje mieszkalne, podobnie jak interesująca wieża wodna. Tuż przed wejściem wyzwolicieli, ludność niemiecka opuściła miasto ostatnimi pociągami… Ci, co zostali, przeżyli gehennę.
Synagoga
Unikatem jest skromna synagoga z przyklejoną mykwą, pozostałość po niewielkiej gminie Żydowskiej. Jedna z nielicznych na Mazurach, ocalałych po Nocy Kryształowej. Ta jest najstarsza, bo z początku XIX wieku i jedyna w tak, niestety, opłakanym stanie. Obecni właściciele są głusi na jakiekolwiek propozycje renowacyjne. Kirkut został zlikwidowany przez Niemców, została tylko pusta łąka bez macew.
Nad miastem góruje wzniesienie, niegdyś było tam ponoć, sasińskie grodzisko, obecnie znajdziemy pomnik poległych podczas Pierwszej Wojny. Najbardziej reprezentacyjny budynek miasta, dawny hotel „Germania”, ocalał, jednak zasiedlony, czeka na lepsze czasy. Ratusz na rynku, ostatnio po remoncie, to powojenna rekonstrukcja, wzniecony przez Czerwonoarmistów pożar spopielił prawie wszystko. Miasteczko przecina rzeka Wel, łącząca oba jeziora i w nich rozpoczynająca swój malowniczy żywot. Odcinki Welu to jedne z najciekawszych tras kajakowych w Polsce.
Okolice
Nieopodal Dąbrowna nad Wielką Dąbrową znajdziemy osadę o wdzięcznej nazwie Leszcz. Miejsce pradawne z zarejestrowanym, wczesnośredniowiecznym grodziskiem słowiańskim i XIV wiecznej proweniencji kościołkiem. Świątynia została parę lat temu troskliwie odrestaurowana, przy okazji odkryto pochowki z okresu Bitwy Grunwaldzkiej, być może też właściciela tych dóbr, Piotra Bażyńskiego, ojca Jana Bażyńskiego, jednego z przywódców opozycji antykrzyżackiej i współorganizatora Związku Pruskiego.
Mimo dotkliwych, wojennych strat, Dąbrówno to nadal miejsce bardzo urokliwe. Około 1400 mieszkańców, kameralne uliczki, piękny park i promenada nad Małą Dąbrową, latem pachnąca Chorwacją… Plaża nad Dąbrową Wielką i widoki… Spokój prowincjonalnego miasteczka na uboczu światowego zgiełku. Jest gdzie pospacerować i się relaksować, znajdziemy też gościnną restaurację z noclegiem. A na kempingu tętni życie. W jeziorach pływa smaczna ryba, nie ma tłoku, zawsze można znaleźć zaciszną przystań.
Mazury - z Rydzewa do Rynu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?